niedziela, 19 kwietnia 2015

Modlitwa naszego synka

Pewnego ranka nasz Pierworodny sześciolatek wparował do łazienki, ustawił się do siusiania po męsku i bez żadnego wstępu lub związku z czymkolwiek, wypalił: ''Pan Jezus, lubię Cię!'',  nie przerywając przy tym tej przyziemnej czynności.

Ten akt strzelisty przy siusianiu stał się dla mnie tematem dość głębokiej refleksji. Bardzo często patrzę na moje dzieci pod kątem słów Jezusa o tym, że jeśli nie staniemy się jak one, nie wejdziemy do Królestwa Niebieskiego.

Myślę, że w dużej mierze chodzi o obraz Boga, który malujemy w sobie z biegiem lat. Z prostego, jasnego szkicu staje się on skomplikowaną, przerysowaną abstrakcją prawie w ogóle nie przypominającą pierwowzoru.

Dorosły zobaczyłby w tym spontanicznym wyznaniu oczywiście wartość, ale pomniejszoną o niestosowność miejsca i wykonywanej czynności. Zobaczyłby zdegustowaną twarz Boga i Jego mieszane uczucia, a dobrych intencji nie wziąłby w ogóle pod uwagę.

Dziecko natomiast nie spodziewa się po Bogu niczego złego. Bezkrytycznie wierzy w Jego dobroć i to, że bardzo łatwo można Go uszczęśliwić. Dziecko nie ogranicza się niepotrzebną analizą ani wartości swojego daru ani reakcją Boga na ów dar, bo według niego reakcja może być tylko pozytywna.

Innym razem Pierworodny zobaczył mnie piszącą w kalendarzu, w którym staram się codziennie pisać poranną modlitwę. Pierworodny spytał, czy on też może tak się pomodlić. Oddałam mu jedną stronę. On dyktował, ja zapisywałam. Podzielę się z Wami jego modlitwą. W nawiasach kwadratowach moje komentarze:

Modlitwa naszego Pierworodnego
''Do Bogu. My kochamy Ciebie. Całość. Bardzo lubimy nasze serduszka. Kochamy fyskich [wszystkich]. Dziękujemy i zapraszamy do domka naszego - to jest troszke ładne [synek zachwycił się tym, co wymyślił:)]. Moje serduszko chce powiedzieć, że takie pytanie: mówi moje serduszko, że dlczego Ty jesteś bogaty? [po chwili zastanowienia] Pan Bóg mówi: ''Bo jestem stary''. Nie wiem, dlaczego mój braciszek się był, ale już wiem jak rośnie. A teraz mamy drugiego dzidziusia i cemy [chcemy], że on był dobry jak ja [Synek spojrzał na kalendarz i dodał:] - O matko, powiedziałem dużo sów (słów) [po czym dokończył:] i żeby kochało Pana Jezusa. Cemy,  że nasz dom, cały dom był prześwięcony i fyscy w naszym domu, i których ja znam też muszą poświęcać i mieć dobre serduszka. [Synek złączył rączki do modlitwy i zamknął oczy, by lepiej się skupić, po czym dodał:] Dostaliśmy dwa opakowania Lego [ludziki] i dostałem oby dwa króle. Jedno dla kuzyna będzie.  I kocham Cię bardzo Bogu. Dzisiaj coś zrobię dla Ciebie. [Potem namalował obrazek i sam podpisał: ''I love You God!'']
Pamiętam, kiedy Pierworodny miał nieco ponad roczek i zapytałam go pierwszy raz, gdzie jest Pan Bóg, a on spojrzał się w  sufit i paluszkiem pokazał w górę. Nikt go przedtem tego nie uczył. Kiedy nie miał jeszcze dwóch lat wdrapał się na podest w kościele, gdzie stała figurka Pana Jezusa. Poczłapał akurat do niej na czworaka, wstał, spojrzał w górę, złożył rączki i się ukłonił. Ostatnio, gdy rozmawialiśmy o Niebie, łzy napłynęły mu do oczu, a spytany dlaczego się tak wzruszył powiedział: ''Bo ja jestem taki szczęśliwy, że pójdziemy do Nieba''. Wiele razy też płakał oglądając bajki ze scenami ukrzyżowania Jezusa.

Wrażliwość naszego dziecka jest naprawdę nieprzeciętna, chociaż na co dzień jest bardzo rozbrykanym, rozgadanym, radosnym chłopczykiem. Otwarty na ludzi, bez cienia nieśmiałości. Nigdy nie widzieliśmy na jego twarzy grymasu złości, obrazy czy niechęci. Jego młodszy brat jest zupełnym przeciwieństwem. Nie miał jeszcze roku, gdy potrafił się już groźnie marszczyć do obcych ludzi i bez żadnych oporów manifestować swoje niezadowolenie.


Nie byłam wychowywana w wierze. Jako dziecko miałam bardzo mglisty obraz Boga i raczej wywołujący strach niż radość. Po moim nawróceniu nie miałam więc do czego wracać wspomnieniami, musiałam budować i modyfikować ten obraz od podstaw. Szczerze mówiąc wciąż nie ma we mnie ufności i wiary w tę przeogromną Miłość Boga do mnie. Do innych ludzi jak najbardziej, ale ja czuję się wyjątkiem w tej kwestii. Jestem dzieckiem Bożym Jego specjalnej troski, ale troski rozumianej tutaj nie tylko jako opieki, ale przede wszystkim jako zmartwienia.
Zazdroszcze Pierworodnemu tej ufności.


Panie Jezu, daj nam zrozumieć, na czym polega bycie dzieciem Bożym, jacy mamy się stawać, by być bliżej Ciebie,  jeszcze bardziej Cię kochać. Odzwierciedlaj Swoje prawdziwe oblicze w nas, by nasz krzywy obraz Boga nie stanowił dla nas przeszkody w poznawaniu Boga prawdziwego. 
P.Ch.P.N. Amen